Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/158

Ta strona została przepisana.

Remy nie wiedział więcej jak Bussy, chyba to, że był zdrowym i nie mdlał.
Wiele stanowi dla każdego, kto kochać zaczyna, żeby miał z kim rozmawiać o ulubionym przedmiocie.
Prawda, Remy nie widział tej kobiety, lecz Bussy tem większy czuł przyjemność mogąc ją piękniejszą, niż jej portret przedstawiać.
Bussy chciał o nieznajomej piękności przez całą noc rozmawiać, lecz Remy używając praw lekarza, żądał aby chory spał, albo przynajmniej leżał.
Ból i utrudzenie te same podawały rady; trzy tak ważne powody przemogły.
Umieściwszy gościa w trzech wygodnych pokojach, i upewniwszy się, że go nie straci, zeszedł z trzeciego piętra do swego ozdobnego mieszkanie.
Nazajutrz, ledwie przebudzony, ujrzał lekarza przy swojem łóżku.
Młody człowiek nie mógł z radości spać w nocy i oczekiwał niecierpliwie przebudzenia się Bussego, aby być pewnym, że nie marzy.
— I cóż? — zapytał Remy — jak się pan miewa?
— Doskonale, mój Eskulapie, a ty czyś zadowolony?