— Czy ja mogę cokolwiek Wasze, książęcej mości odmówić?... Tylko Wasza książęca mość bramę mi wskażesz.
— Nie potrzeba. Jadąc z polowania, udamy się przez bramę Ś-go Antoniego i wskażę ci sam.
— Wybornie, a co mam czynić, jeśli przyjdzie mężczyzna?...
— Iść za nim, aż się dowiesz, co on za jeden.
— To niebezpieczno; a jeśli on zatrzyma się w drodze i krótko rzecz rozwiąże?..
— Pozwalam ci postąpić, jak ci się rzewnie podoba.
— Więc mam pozwolenie działania jak dla siebie?...
— Jak dla siebie samego.
— Tak też uczynię, Mości książę.
— Tylko ani słowa młodym paniczom.
— Słowo honoru.
— Ale nikt z tobą nie pójdzie?..
— Ja sam, przysięgam.
— A więc zgoda, powracamy koło Bastylii, pokażę bramę i klucz oddam wieczorem.
— I zastąpię Waszą książęcą mość — zakończył Bussy.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/180
Ta strona została przepisana.