Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/184

Ta strona została przepisana.

Wielu pojęło to, i podwoili dla monarchy uprzejmość.
Tymczasem, książę Andegaweński mówił do Bussego, jadącego obok:
— Patrzaj, Bussy, patrzaj na prawo, na ten dom drewniany, z wizerunkiem Najświętszej Panny, patrz w prostej linii, cztery domy ztamtąd.
— Patrzę — odpowiedział Bussy.
— Piąty dom — mówił książę — ten, co jest wprost ulicy Ś-tej Katarzyny.
— Widzę go... Patrzaj Mości książę, jak wszystkie okna napełniają się widzami.
— Wyjąwszy domu, który ci pokazuję; w nim okna są zamknięte.
— Ale firanka w jednem się unosi — rzekł Bussy z biciem serca.
— Jednak nic widzieć nie można... O!.. ona jest dobrze strzeżona!.. Otóż ton dom; w pałacu oddam ci klucz...
Bussy strzelił oczyma na firankę nieco odsłoniętą, jednak nic nie mógł dostrzedz. Powróciwszy do pałacu, książę dał Bussemu przyrzeczony klucz.
Bussy powtórzę! przyrzeczenie i oddalił się do siebie.
— I cóż?... — rzekł do lekarza Remy.
— Ja też same uczynię pytanie.