nie odprowadzisz do ojca, dlaczego mnie ukrywasz przed światem?...
— Czyś pani zapomniała o księciu Andegaweńskim?...
— Upewniałeś mię pan, że będąc twoją żoną, nie będę potrzebowała się lękać.
— To jest....
— Upewniałeś mię...
— Ach, jeszcze muszę być ostrożnym.
— A więc dokończ twojego dzieła i wtedy przybądź.
— Dyano — rzekł hrabia, któremu gniew widocznie na twarz występował — Dyano, nie igraj ze świętym węzłem małżeństwa. Usłuchaj rady jaką ci daję!
— Spraw pan, abym miała zaufanie w mężu a będę szanować małżeństwo.
— Sądzę, że mojem postępowaniem zasłużyłem na zaufanie.
— A ja sądzę, że pan nie działałeś dla mego dobra...
— O!... tego za wiele — zawołał hrabia — jestem w moim domu, pani jesteś moją żoną i sam szatan mi nie zaprzeczy własności...
Bussy dotknął ręką szpady i krok naprzód postąpił; lecz Dyana nie dała mu czasu ukazania się.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/191
Ta strona została przepisana.