Umilkłam, hrabia widocznie czekał na zakończenie zdania.
— Licz pan na wdzięczność moję — dodałam głosem drżącym, bo wiedziałam, ze czeka na wdzięczność, której nie miałam siły okazać.
— A więc, pani — rzekł hrabia — gotową jesteś iść za mną?....
Spojrzałam niespokojna na Gertrudę; łatwo było odgadnąć, że obecność hrabiego nie uspakajała ją wcale.
— Rozważ pani — mówił hrabia — że każda chwila jest drogą. Już i tak spóźniłem się o pół godziny, dziesiąta bardzo blisko, a książę niebawem przybędzie.
— Niestety!... tak — odpowiedziałam.
— Skoro książę przybędzie, nic dla pani nie będę mógł uczynić, gdy teraz, przeciwnie, pewny jestem jej ocalenia.
— Dlaczegóż mój ojciec nie przybył?...
— Alboż pani myślisz, że ojciec nie jest otoczony? czy sądzisz, ze może krok uczynić, aby nie wiedziano, gdzie się udaje!...
— A pan?... — zapytałam.
— Ja wcale co innego, ja jestem przyjacielem i poufałym księcia.
— Skoro jesteś przyjacielem i poufałym...
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/222
Ta strona została przepisana.