Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/256

Ta strona została przepisana.

— Czy to nie hrabia?... — rzekła, widząc mię blednącą.
— Choćby i hrabia, otwieraj — odpowiedziałam. — Wiernie dotrzymał słowa, należy zatem i jemu dotrzymać...
Po chwili powróciła, mówiąc:
— Pan hrabia.
— Prosić — odpowiedziałam.
Gertruda otworzyła, hrabia się ukazał.
— Prawda, pani — rzekł na progu — że wiernie dotrzymałem umowy?..
— Tak, panie — odpowiedziałam — dziękuję.
— Czy pani raczysz mię przyjąć — dodał z uśmiechem pomięszanym z ironią.
— Proszę wejść.
Hrabia zbliżył się i stał, prosiłam, ażeby usiadł.
— Czy pan masz jakie wiadomości?.. — zapytałam.
— Zkąd, albo od kogo?
— Od mego ojca z Meridor.
— Nie wracałem do zamku Meridor i nie widziałem barona.
— Zatem pan wracasz z Beaugé, od księcia Andegaweńskiego?...
— Tak jest, widziałem księcia.