Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/259

Ta strona została przepisana.

— Tylko mąż ma prawo go mieć.
— Panie — odpowiedziałam strwożona temi słowy — możesz pan przyjść, ilekroć będziesz miał co ważnego mi donieść.
— Będę korzystał z pozwolenia, ale go nie nadużyję i na dowód, żegnam panią.
To mówiąc, powstał.
— Pan mię opuszczasz?.. — zapytałam ździwiona postępowaniem, któregom się nie spodziewała.
— Pani — odrzekł hrabia — wiem, Że mię nie kochasz i niechcę nadużywać twojego położenia. Sądzę, że powoli przywykniesz do mnie i ofiara zostania moją żoną, mniej cię będzie kosztować.
— Panie!.. — mówiłam powstając także — czuje delikatność twego postępowania i umiem je docenić. Masz słuszność i z równą też będę mówiła szczerością. Miałam przeciw panu niejakie uprzedzenia, które czas, sądzę, uleczy.
— Pozwól pani — odpowiedział hrabia — podzielać tę nadzieję i żyć w oczekiwaniu szczęśliwej przyszłości.
Pożegnawszy mię najuniżeniej, dał znak Gertrudzie, przy której cała ta rozmowa miała miejsce, aby mu poświeciła.