Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/262

Ta strona została przepisana.

Nazajutrz, hrabia powrócił i doniósł mi, że jest mianowanym wielkim łowczym.
Książę Andegaweński pozyskał mu to miejsce, przeznaczone dla jednego z ulubieńców królewskich. Był to zaszczyt, którego nawet się nie spodziewał.
Wrzeczy samej — odezwał się Bussy — to nas wszystkich zadziwiło.
— Przyniósł mi tę wiadomość, sądząc, że nowa godność zjedna moje przyzwolenie; nie nalegał, ale czekał na wypadki.
Co do mnie, sądziłam, że gdy książę uwierzy w śmierć moję, ustanie niebezpieczeństwo, a tem samem konieczność dotrzymania słowa z mej strony.
Przez siedem dni tylko odwiedzał mnie hrabia, odwiedziny te, jak i poprzednie, były zimne i pełne uszanowania; ale właśnie ta obojętność najwięcej mię trwożyła.
Następnej niedzieli poszłam znów do kościoła i zajęłam miejsce to samo co pierwej.
Pewność często nas zaślepia.
Kiedy modliłam się, zasłona uchyliła się... i w domu Bożym, gdzie o nikim, prócz o Bogu nie myślałam, uczułam jak Gertruda z lekka mię trąca.