wtarzam ci: hrabina de Monsoreau niema się czego lękać, bo ja trafię i do króla.
Odpowiedziałam westchnieniem.
To co mówił hrabia, było prawdopodobne.
Pan de Monsoreau zaczekał chwilę jakby mi dał czas do namysłu, wstał i miał zamiar wychodzić.
Dziki uśmiech przebiegał mu po ustach, ukłonił się i wyszedł.
Słyszałam, jak klął na schodach: przywołałam Gertrudę.
Gertruda miała zwyczaj być obecną albo w pokoju sypialnym, albo w gabinecie, gdy hrabia przychodził: przybiegła więc zaraz.
Stałam przy oknie tak, że nie spostrzeżona mogłam widzieć, co się na ulicy dzieje.
Hrabia wyszedł i oddalił się.
Spotkanie w kościele trwożyło mię, zaczęłam się lękać, aby dalej rzeczy nie zaszły, kazałam go więc przywołać.
Opowiedziałem mu wszystko, co mi Gertrupa mówiła o młodzieńcu towarzyszącym księciu.
— To Aurilly — rzekł — i cóż mu Gertruda mówiła?
— Nic mu nie odpowiedziała.
Pan de Monsoreau zamyślił się.
— To źle — rzekł.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/266
Ta strona została przepisana.