tego samego młodzieńca przyszedł do niej i wypytywał jak pierwej.
Tym razem Gertruda rozmawiała z nim.
Następnego dnia, więcej mu zwierzyła.
Mówiła, że jestem wdową po pewnym radcy, który małe zostawiwszy fundusze, zmusił mnie do ustronnego życia.
Chciał o więcej pytać, lecz musiał na tem po przestać.
Na drugi dzień Aurilly widać zaczął opowiadania Gertrudy niedowierzać: mówił o Anjou, o Beaugé i wymienił nazwisko Meridor, odpowiedziała mu, że te nazwiska są jej zupełnie nieznane.
Wtedy wyznał, że należy do księcia Andegaweńskiego, że książę mnie widział i pokochał, następnie robił jej hojne obietnice, w razie gdyby chciała wprowadzić księcia.
Każdego wieczora pan de Monsoreau przychodził i zawsze mu opowiadałam co zaszło.
Bawił często aż do północy, widocznie niespokojny.
W sobotę wieczorem, przybył blady i wzruszony nadzwyczaj.
— Słuchaj pani — rzekł — musisz wszystko przyrzec na środę, albo na czwartek.
— Wszystko przyrzec? — zawołałam.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/269
Ta strona została przepisana.