Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/278

Ta strona została przepisana.

Wzięła pieniędzy, klucz i sztylet, a ja zostałam sama przy panu i modliłam się za ciebie.
— Niestety! pani — rzekł Bussy — nie znałem mojego szczęścia.
W kwadrans powróciła Gertruda, przywodząc młodego lekarza z zawiązanemi oczyma.
Właśnie byłam w salonie, kiedy go wprowadziła.
Tu dopiero odwiązała mu oczy.
— Tak — rzekł Bussy — w tej chwili odzyskałem przytomność i zdawało mi się widzieć ciebie pani wchodzącą.
— Weszłam w istocie; niespokojność przemogła we mnie; zadałam kilka pytań lekarzowi i upewniona o pańskiem bezpieczeństwie, wyszłam.
— Wszystko to zostało w mojej pamięci — rzekł Bussy — a jednak sądziłem, że to był sen tylko.
— Skoro lekarz opatrzył ranę, wydobył z kieszeni flaszeczkę z różowym płynom: nalał ci go kilka kropel na usta. Był to, jak mówił, eliksir na sen i zmniejszenie gorączki. W rzeczy samej, połknąwszy ten napój, zmróżyłeś oczy i wpadłeś w omdlenie.
Przeklękłam się, lecz lekarz mię uspokoił,