— O! pozwól mi pani chociaż ich zobaczyć — zawołała Gertruda stając przy drzwiach.
— Zobacz — odpowiedziałam.
Po chwili, Gertruda powróciła.
— Panienko — rzekła — to pan hrabia.
Schowałam sztylet nie wymówiwszy słowa.
Tylku głowę zwróciłam ku stronie hrabiego.
Zapewne strwożyła go bladość moja.
— Cóż mi to mówiła Gertruda!... — zawołał — pani wzięłaś mnie za księcia i byłabyś sobie życie odebrała?
— Pierwszy raz widziałam go wzruszonym.
Czy to wzruszenie było prawdziwe, czy zmyślone?
Nastąpiła chwila milczenia.
— Wiesz pani, zapewne, że nie sam przyszedłem?... — mówił hrabia.
— Gertruda widziała cztery osoby.
— Czy pani się nie domyślasz, co to za jedni?
— Sądzę, że jeden z nich ksiądz, a dwaj świadkowie...
— A więc pani jesteś przygotowaną zostać moją małżonką?
— Wszak taka umowa? Tylko przypomi-
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/283
Ta strona została przepisana.