Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/284

Ta strona została przepisana.

nam warunek, że obrzęd ma się odbyć w obecności mojego ojca.
— Pamiętam o tem, lecz gdy okoliczności naglą...
— Tak, wiem o tem.
— A więc?
— Jestem gotową zaślubić pana. Pamiętaj tylko, że wtedy dopiero twoje prawa będą ważne, gdy ojciec mój przybędzie.
Hrabia zmarszczył brwi i usta przygryzł.
— Pani — rzekł — nie chcę tamować twej woli a jeżeli nawet cięży ci słowo dane, zwracam je. Jesteś wolną, tylko...
Zbliżył kię do okna i spojrzał na ulicę.
— Tylko — rzekł — patrz...
Podniosłam się, jakby poruszona siłą, która nam każę przekonać się o nieszczęściu, i pod oknem, spostrzegłam człowieka w płaszczu, który jakby wejść pragnął.
— A! Boże — mówił hrabia — czy to było wczoraj?
— Tak hrabio, około dziesiątej w wieczór
— Mów pan; dalej — prosił Bussy.
Za chwilę, inny mężczyzna połączył się z pierwszym, ten zaś miał latarkę w ręku.
— Co pani myślisz o tych dwóch ludziach?.. — zapytał pan de Monsoreau.