Bussy w meczeniu klucz jej pokazał.
— Klucz!... — zawołała — a kto go panu udzielił?...
— Wszak Gertruda przyrzekła księcia dzisiaj do pani wprowadzić?... Książę widział się z panem de Monsoreau i ze mną, lękając się zaś jakiej zasadzki, mnie wysłał.
— I pan przyjąłeś to posłannictwo?.. — rzekła Dyana tonem wyrzutu.
— Był to jedyny środek dostania się do pani. Czyż mię pani będziesz obwiniać, żem szukał największej rozkoszy i boleści w życiu?..
— Tak, bo lepiejby było, abyś mię pan nie widział więcej i zapomniał o mnie.
— Nie, pani — rzekł Bussy — mylisz się. Bóg zesłał mię, abym odsłonił intrygę, której jesteś ofiarą. Słuchaj pani! Gdym cię ujrzał, poświęciłem ci moje życie. Moje posłannictwo dopiero się zaczyna; wszak żądałaś wiadomości od ojca?...
— Tak — odpowiedziała Dyana — nic nie wiem co się z nim stało.
— Podejmuję się przynieść pani wiadomość od ojca — rzekł Bussy — tylko pamiętaj o tym, który dla ciebie żyć pragnie.
— A klucz?... — zapytała z niespokojnością Dyana.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/286
Ta strona została przepisana.