Ta strona została przepisana.
— Klucz powracam pani, albowiem tylko z twej ręki chcę go otrzymać. Zaręczam przecież, że gdybym go posiadał, nie zdradziłbym zaufania.
— Ufam słowu Bussego — odpowiedziała Dyana — zatrzymaj pan klucz u siebie.
I oddała go młodzieńcowi.
— Pani — rzekł Bussy — za piętnaście dni będziemy wiedzieli, kto to jest pan de Monsoreau.
Ukłoniwszy się Dyanie, Bussy wyszedł.
Dyana zbliżyła się do drzwi, aby dłużej słyszeć kroki oddalającego się; łoskot oddawna ucichł, a serce jej biło i łzami zaszły powieki.