Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/293

Ta strona została przepisana.

Chicot znowu śpiewał:

Ich włosy w miarę ucięte,

Ich suknie najświeższej mody,
Ręce i nogi ściśnięte,

Każdy z nich piękny i młody.

— To stara piosnka — zrobił uwagę d’Epernon.
— Stara? wczorajsza.
— Ale moda zmienia się co godzina.
D’Epernon zdjął kapelusz, aby pokazać trefnisiowi włosy krótko ostrzyżone.
— A! piękna głowa! — rzekł Chicot.
I śpiewał dalej:

Czy sądzicie, że ojcowie

Co na sławę pracowali,
Po tych dłoniach i po głowie

Wnuków by swoich poznali?

— Brawo! — mówił Henryk — gdyby mój brat był tutaj, bardzo byłby ci wdzięczny.
— Kogóż królu nazywasz bratem? — zapytał Chicot.
— Czy czasem nie Józefa Foulon, opata u Ś-tej Genowefy, gdzie masz śluby uczynić?