— Panowie — rzekł Quelus odwodząc ich na stronę — pójdźcie na radę, ty zaś Saint-Luc rozmawiaj z królem i dokończ zgody, jak mi się zdaje, szczęśliwie zaczętej.
Saint-Luc wołał tę rolę i zbliżył się do króla i do Chicota, którzy się właśnie zeszli.
Tym czasem Quelus, czterech przyjaciół odprowadził do okna.
— I cóż? — zapytał d’Epernon — właśnie umizgałem się do jednej z dam i jeżeli nic ważnego nie powiesz, gniewać się będę.
— Mam wam powiedzieć moi panowie — odrzekł Quelus — że zaraz po balu idziemy na polowanie.
— Dobrze — rzekł d’O — ale na jakie?
— Na dzika.
— Cóż za szaleństwo przyszło ci do głowy, drżeć na zimnie i narażać się na rozszarpanie?
— Co mię to obchodzi! ja idę.
— Sam?
— Bynajmniej, z Maugironem i Schombergem. Będziemy polowali dla króla.
— Rozumiem — rzekli razem Schomberg i Maugiron.
— Król chce jeść jutro pieczeń z dzika.
— Przyprawioną po włosku — dodał Maugiron.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/31
Ta strona została przepisana.