Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/314

Ta strona została przepisana.

— Z takiej odrobiny trudno jest coś poznać.
— Gdybym wiedział, ze nie będziesz miał mowy — rzekł Chicot, prosiłbym, abyś zemną owego wina spróbował.
— Chyba dla twojej przyjemności.
— Niech i tak będzie.
I nalał mu pół szklanki.
Gorenflot podniósł ją do ust z uszanowaniem i smakował z przejęciem.
— To lepsze, zaręczam ci, rzekł.
Chyba masz stosunki z gospodarzom.
— Znawca prawdziwy za pierwszym łykiem powinien poznać gatunek wina i jego lata.
— Bardzo byłbym ciekawy wiedzieć datę tego wina.
— Nic łatwiejszego — odparł Grenflot przyciągając szklanicę, nalej mi jeszcze kilka kropel, a powiem cl.
Chicot napełnił trzy czwarte szklanki, a zakonnik wychylił ją zwolna, lecz całą.
— „1651 — rzekł stawiając szklankę.
— Tak, tak — zawołał Klaudyusz Bonhommet, to święta prawda.
— Bracie Gorenflot — rzekł gaskończyk — wielkie masz doświadczenie.