Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/332

Ta strona została przepisana.

Tu wiele głosów przerwało mówcy, a między innemi wielki łowczy.
— Dla czego obojętnością, zkąd poszło to oskarżenie?
— Mówię obojętnością, bo nie zezwolił na ligę, chociaż brat jego uroczyście to przyrzekł.
— Jakto nie zezwolił? — odparł głos — nie ma nikt prawa w podejrzeniu mieć księcia.
— Prawda — rzekł la Hurière — będę jeszcze czekał; ale po księciu Andegaweńskim, gdy umrze, kto otrzyma koronę? nieprzyjaciel nasz, Hugonot, nowy Nabuchodonozor.
Tu w pośrćd szmeru, oklaski przerwały mówcy.
— Henryk de Bearn — rzekł dalej mówca — przeciw któremu zgromadziliśmy się, a który bawi się miłostkami i często do Paryża zagląda.
— Do Paryża? — wiele zawołało głosów — do Paryża! to niepodobna!
— Przybył tutaj — rzekł La Hurière — był tu, w czasie zgonu par; de Sauve i może jeszcze się znajduje.
— Biada Bearnczykowi! — krzyknęli zgromadzeni.
— Tak bezwątpienia, biada mu! — mówił