Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/348

Ta strona została przepisana.

zyusz — kaplica jest ustronna a drzwi dobrze zamknięte.
— Dobra ostrożność — mówił do siebie Chicot.
— Bracia — rzekł hrabia de Monsoreau, Jego książęcą mość pragnie przemówić do zgromadzenia.
— Słuchamy — odezwały się wszystkie głosy.
Trzej książęta lotaryngscy zwrócił się ku księciu Andegaweńskiemu i skłonili przed nim.
Książę Andegaweński oparłszy się o stolik, rzekł:
— Panowie, sądzę, że Bóg, który zdaje się nie raz nieczułym i głuchym na sprawy świata, bacznie patrzy na nas i gotuje lekarstwo na złe, jakie duma ludzka wyrządza.
Zaczęcie mowy księcia, równie jak jego charakter, było tajemnicze I dlatego, każdy czekał z naganą lub oklaskiem, aż Jego książęca mość jaśniej myśli swoje objawi.
Książę mówił dalej pewniejszym głosem:
— I ja rzuciłem oczami aa świat a nie mogąc go objąć słabem wejrzeniem, zwróciłem je na Francyę. I cóż w tem królestwie ujrzałem? Religię Chrystusa zachwianą w swych zasadach, prawdziwe sługi boże, wygnane i rozpro-