— A kto Waszej książęcej mości doniósł o tem?
— Mój przyjaciel, człowiek gorliwy o religię, hrabia de Monsoreau.
— Teraz — rzekł z kolei książę Gwizyusz, gdy Wasza książęca mość z nami, racz więc powiedzieć, co myślisz dla dobra Ligi uczynić?
— Pragnę służyć katolickiej, rzymsko apostolskie] religii — odrzekł nowo nawrócony.
— Cóż u licha!... — myślał Chicot — na co się tu kryć z podobnemi rzeczami. Dlaczego nawet królowi po prostu o tem nie powiedzieć? Jemu samemuby się to podobało. Procesya, pokuty, inkwizycya, pale, zgoła jak w Hiszpanii. Ale to wszystko nic dla potomstwa nie pomoże. Wielką mam ochotę wyjść z konfesyonalu pokazać się księciu Andegaweńskiemu. Mów dalej kochany bracie, mów.
Książę Andegaweński, jakby posłuszny wezwaniu, zaczął:
— Ale interes religii, nie jest jedynym celem; ja przynajmniej inny jeszcze w tem widzę.
— Mów, mów braciszku i mnie to bardzo obchodzi — rzekł cicho Chicot.
— Jaśnie oświecony książę, słuchamy cię z największem zajęciem — odezwał się kardynał Gwizyusz.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/350
Ta strona została przepisana.