Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/354

Ta strona została przepisana.

cej mości i pragnący walczyć pod tak wielkim przewodnikiem.
Czekamy z pokorą rozkazów Waszej królewskiej mości.
Książę Andegaweński nie mógł ukryć wzruszenia i dumy. Gwizyusze, tak zuchwali, mówią mu o pokorze.
Książę de Mayenne, zaczął:
— Wasza książęca mość z urodzenia i wrodzonej mądrości, powinieneś być naczelnikiem Ligi od ciebie czekamy objaśnienia, jak mamy postępować z przyjaciółmi króla.
— Nic prostszego — odpowiedział książę z rodzajem gorączkowego zapału, który u ludzi słabych zastępuje odwagę — nic prostszego powtarzam, jak nieużyteczne chwasty wyrwać z korzeniem ze zboża. Król otoczony jest nie przyjaciółmi. ale dworakami, którzy gubią jego, Francyę i religię.
— Tak jest — rzekł książę Gwizyusz stłumionym głosom.
— Prócz tego — odezwał się kardynał — dworacy niedozwalają nam przystępu do króla i zaprzeczają praw wypływających z urodzenia i stopni.
— Zostawmy innym — przerwał książę de Mayenne — służbę bożą, bo służąc Bogu, będą