I młoda kobieta zarumieniła się, mówiąc:
— Saint-Luc, znowu się ukryjmy.
— O! bądź spokojna Joasiu.
— Przybywszy na miejsce, będziemy już bezpieczni; o! gdybyś ty znał Meridor, jego wielbię dęby, które zdają się kolumnami podpierającemi niebo, jego strumienie, płynące z cicha pod miłą oku zielonością; jego stawy, pola, łąki, kwiaty, murawy, gołębniki i ule pełne pszczół. Wśród tylu piękności, gdybyś ujrzał królowę, wróżkę ogrodów Armidy, dobrą, śliczną i nieporównaną Dyanę, której serce jest dyamentem w oprawie złotej, tybyś ją pokochał mój drogi.
— Kocham ją teraz nawet, bo ona ciebie kochała.
— Jestem pewna, że kocha mię jeszcze. O! Dyana nie zmienia się w przyjaźni. Wyobraź sobie, jak swobodne pędziłyśmy życie w owem gniazdeczku ze mchu i kwiatów, które na nowo wiosna zazieleni!.. Dyana zarządza domem ojca, starego barona de Meridor i o nic troszczyć nam się nie trzeba. Baron, jest to wojownik z czasów Franciszka I-go, dzisiaj już słaby, nieobraźliwy, albowiem dawniej był silny i mężny. Dla zwycięzcy z pod Marignan i z pod Pawii, Dyana jest jedynem szczęściem. Możemy mieszkać w Meridor a on nawet o tem wiedzieć nie będzie.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/384
Ta strona została przepisana.