Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/409

Ta strona została przepisana.

i jego żonie i spoglądając z przyjaźnią i szlachetnością. rzekł:
— Zostawcie nas samych.
Młodzi małżonkowie wyszli z sali opierając się jedno na drugiem.
Skoro się drzwi za niemi zamknęły, Bussy zbliżył się do barona i skłonił nisko.
— Panie baronie — rzekł — w mojej obecności obwiniałeś księcia, któremu służę, a obwiniałeś tak gwałtownie, że przymuszony jestem żądać objaśnień.
Starzec zrobił poruszenie.
— O! nie bierz pan za złe mojego wyrażenia — mówił dalej Bussy — co mówię, mówię szczerze i po przyjacielsku, a mówię dlatego, abym osłodził twoje cierpienia. Racz panie baronie opowiedzieć mi ze wszelkiemi szczegółami ów smutny wypadek, o którym przy państwie de Saint-Luc wspomniałeś. Zobaczymy, czy wszystko jest zręczną intrygą tylko i czy nie ma środka ratunku.
— Panie odpowiedział starzec — miałem chwilę nadziei. Szlachetny i waleczny kawaler pan de Monsoreau, kochał moję córkę i bardzo się nią zajmował.
— Pan de Monsoreau! dobrze więc, zobaczymy, jakie było jego postępowanie.