Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/418

Ta strona została przepisana.

szkadzały, natchnęły domowników myślą, że ich pan wpadł w jakąś zasadzkę, ze los mu zawsze przyjazny odwrócił się i że poległ może od szpady, albo szturmaka.
Kiedy najlepsi przyjaciele i wierni słudzy Bussego odprawiali nowenny na intencyę jego powrotu, w:ęcej pozytywni szukali ciała jego po piwnicach, kanałach, rzece i fosie Bastylii.
Jeden tylko człowiek, gdy go pytano o Bussego, odpowiadał:
— Zdrów jest i cały.
Lecz gdyby go chciano pytać o więcej, nicby nieodpowiedział.
Tym człowiekiem, tak pewnym życia swojego pana, był Remy le Haudouin, który od rana do wieczora włóczył się po mieście, często wychodził z pałacu, nawet w nocy, a ilekroć powracał, zwątpiałym domownikom przynosił nieco radości.
Właśnie powracając z jednej z tajemniczych swoich wycieczek, posłyszał na dziedzińcu wesołą wrzawę i ujrzał tłum służących, otaczających pana i dobijających się o szczęście odebrania od niego wierzchowca.
Bussy mówił:
— Jesteście uradowani z mojego przybycia, dziękuję wam przyjaciele. Jak uważam, zapytu-