Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/424

Ta strona została przepisana.

żywności, co uskutecznia około ósmej, albo dziewiątej rano. Jak tylko ukazała się o dziesięć minut na dziesiątą, opuściłem stanowisko i udałem się za nią.
— Czy cię poznała?...
— Tak dobrze, że krzyknęła i uciekła.
— Wtedy?...
— Wtedy pobiegłem za nią, i chociaż prędko uciekała, dogoniłem; wyobraź sobie, panie hrabio, kobiety zawsze dziwaczne.
— Jezus!.. — wykrzyknęła.
— Maryo Panno — dodałem.
To zapewne dobrze ją uprzedziło bo można było inaczej odpowiedzieć.
— Lekarz!... — rzekła.
— Piękna gosposia!.. — odpowiedziałem.
Uśmiechnęła się i odrzekła po chwili:
— Pan jesteś w błędzie, bo ja go nic znam wcale.
— Ale ja znam panią — odpowiedziałem — bo od trzech dni tylko dla ciebie żyję, tak dalece, ze nie mieszkam już przy ulicy Beautreillis, ale przy ulicy Ś-go Antoniego i rogu ulicy Ś-tej Katarzyny, a zmieniłem mieszkanie tylko dlatego, abym cię widział wchodzącą i wychodzącą; jeżeli piękna panienko będziesz miała kogo do opatrzenia, to udaj się do nowego mojego mieszkania.