Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/425

Ta strona została przepisana.

— Ciszej!... — rzekła.
— A!.. widzisz!.. — odpowiedziałem.
— Tym oto sposobem zabrałem znajomość.
— Jak daleko znajomość posunąłeś?...
— Jak kochanek tylko może... z Gertrudą wszystko jest względne; lecz tem jestem uszczęśliwiony, że mogę działać w interesie pana hrabiego.
— Może się czego domyśla?...
— Bynajmniej; nawet nie mówiłem o panu. Alboż biedny Remy le Haudouin, zna takich panów, jak hrabia de Bussy? Wcale nie; ja badałem ją w sposób zupełnie obojętny:
— Czy wasz młody pan zdrowszy?...
— Jaki młody pan?...
— Ten kawaler, którego u was opatrywałem.
— To wcale nie mój pan — odpowiedziała.
— Leżał na łóżku twojej pani, więc sądziłem...
— Ah!... ten młody człowiek — odrzekła z westchnieniem — on nie jest żadnym pani krewnym i tylko raz potem był w naszym domu.
— I nie wiecie nawet jego nazwiska? — zapytałem.
— Takiego nazwiska nie zapomina się...
— Jakże się więc nazywa?...