nad wygnanie, nawet karę dyscypliny, byle mu jeść dawano.
Pokonawszy tę myśl, przeszło kwadrans w mózgu wiercącą, przyszła mu nowa, więcej roztropna: chciał udać się pod „Róg obfitości” poszukać tam Chicota a znalazłszy go, przełożyć okropne swoje położenie, będące skutkiem uczty, jakiej oprzeć się nie miał siły i żądać od wspaniałego przyjaciela pensyi stałej.
Pomysł ten zajął mu przeszło kwadrans, bo Gorenflot miał umysł spekulacyjny i myśl każdą dobrze rozważał.
Nakoniec nowa a śmiała idea podniecać go poczęła; wróci do Paryża przez bramę Ś-go Germana, albo wieżę Mesle i kwestować na swój rachunek zacznie.
Znał dobre miejsca, małe uliczki, gdzie pobożne kumy piekły mu ongi kurczęta i czekały z niemi na przybycie kwestarza; obudzał w pamięci wspomnienia o innych pobożnych domach, gdzie smażono dla niego konfitury i temi za kapłańskie błogosławieństwo darzono; przesuwały mu się przed oczyma dary, pobożne twarze i napełnione sakwy.
Przyznać trzeba, że myśli brata Gorenflot ustawicznie krążyły koło jadła i spoczynku, tych
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/457
Ta strona została przepisana.