Dziesięć mil było największem wysileniem dla osia i dla mnicha.
Chicot potrząsł głową.
— To niepodobna — rzekł patrząc na Gorenflota śpiącego na murawie, jakby na puchu — to niepodobna, abym dla niego tylko dziesięć mil robił: jeśli chce niech jedzie piętnaście.
Jak wiemy brat Gorenflot od niejakiego czasu podlegał zmorom.
Chicot trącił go nogą, aby przebudziwszy, udzielić swych spostrzeżeń.
Gorenflot rozwarł oczy.
— Mój kochany — rzekł Chicot — budzę cię dla tego, abym o ważnej uprzedził rzeczy. Do milion dyabłów, bardzo wolno jedziemy.
— I to cię gniewa, panie Chicot, że wolno jedziemy? — odrzekł mnich. — Droga życia idzie do góry, a kończy się w niebie, dla tego nas utrudza.
Prócz tego, cóż nas tak nagli? Im dłużej będziemy jechali, tem dłużej będziemy razem.
Alboż ja nie jadę dla rozszerzania wiary dla twojej przyjemności? Im wolniej będziemy jechali, tem bardziej wiara się rozszerzy, im wolniej pojedziemy, tem lepiej się ubawisz.
Naprzykład, gdybyśmy jaki czas zabawił w Melun; powiadają, że tam wyborne są ciasta
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/490
Ta strona została przepisana.