Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/504

Ta strona została przepisana.

— Mój koń iść nie może i twój osioł sił nie ma.
— A więc cóż czynić?
— Pozostawimy je tutaj, a zabierzemy z powrotem.
— Więc myślisz iść na piechotę?
— Bynajmniej, pojedziemy na mułach.
— A zkąd je weźmiemy?
— Kupimy.
— Dalej więc — rzekł Gorenflot z westchnień — jeszcze tę ofiarę uczynię.
— Dobrze.
— Więc staraj się o muły.
— Wybornie, braciszku, zaczynasz się poprawiać; niech gospodarz ma staranie o moim Bayardzie i o twoim Panurgu, a ja tymczasem pójdę za mułami.
Gorenflot wcale się nie zmartwił; przez cztery dni posiadania Panurga, poznał nie przymioty, ale wady jego, z których najgłówniejszemi były: lenistwo, upór i obżarstwo.
W tym względzie, Gorenflot widział niejakie do siebie podobieństwo z Panurgiem, tylko że prócz tego, mnich był samolubem i nie tyle go bolał rozdział z rumakiem, jak myśl rozdzielenia się z Chicotem i z jego pieniędzmi.