— Nie inaczej; ta figura, którąśmy spotykali i...
— Gospodarz rozmawia z człowiekiem przebranym za lokaja.
— Zapewne; ale on zmienił odzież na czarne ubranie.
— Tem widoczniej, że gospodarz do intrygi należy.
— Czy chcesz — zapytał Gorenflot — abym wybadał jego żonę?
— Wolę, żebyś się przeszedł po mieście.
— A wieczerza?... — zagadnął Gorenflot.
— Przygotuję tymczasem; a na drogę, masz talara.
Gorenflot przyjął talara z wdzięcznością.
Wyszedł więc, podkasawszy habit i schowawszy pieniądz do kieszeni.
Zaledwie Gorenflot opuścił pokój, aliści Chicot dużym gwoździem zrobił dziurę w podłodze, przez którą chociaż nie mógł dokładnie widzieć, mógł słyszeć doskonale.
Dostrzegł też i Mikołaja Dawida i gospodarza, jak z sobą rozmawiali.
Z prowadzonej rozmowy, Chicot usłyszał, że Dawid z wielką wiernością oświadcza nie dla króla i mówi o posłannictwie powiorzonem mu przez pana de Morvilliers.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/514
Ta strona została przepisana.