Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/533

Ta strona została przepisana.

— A więc idę.
— Czekaj, muszę ci wskazać jak się masz wziąć do dzieła.
— Przez dwadzieścia lat musiałem się przecież moich obowiązków nauczyć.
— Ale nie dosyć, musisz także mojej woli dopełnić.
— Twojej woli?
— Nie inaczej. I jeśli zastosujesz się do niej, zostawię ci sto pistolów pod Rogiem obfitości, abyś ich użył jak ci się podoba.
— Na jedzenie i picie?
— Zgadzam się, tylko wyspowiadaj tego umierającego.
— Dobrze, dobrze; ale jak go mam spowiadać?
— Słuchaj: Użyj całej swojej powagi i zręczności, aby ci oddał papiery, które mu przywieziono z Avignonu.
— A to na co?
Chicot z litością spojrzał na mnicha.
— Żebyś miał tysiąc talarów.
— Dobrze.
— Czekaj; kiedy ci powie, że się już wyspowiadał...
— To co mu powiem?
— Powiedz mu, że kłamie i że człowiek,