Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/561

Ta strona została przepisana.

się prędzej z Jego książęcą mością połączyć; otóż dlaczego nie zmieniłem sukien, o czembyś Najjaśniejszy panie nie wiedział, gdybym się był modlił w Paryżu.
Król zdawał się być zadowolonym z odpowiedzi, lecz że spojrzawszy na dworzan, widział jak ci wznosili ramiona, lękał, się ich obrazić i poszedł dalej.
Bussy pozwolił mu przejść nie zmrużywszy nawet powiek.
— A co, czy nie widziałeś?... — rzekł książę.
— Co jakiego? — Jak Schomberg, Quelus i Maugiron wznosili ramiona.
— Bardzo dobrze widziałem — odrzekł Bussy spokojnie.
— I cóż?
— Przecież w kościele bić się z n:mi nie myślę.
— A ja myślałem, że nic nie widzisz, albo widzieć nie chcesz.
Bussy wzniósł ramiona i wychodząc z kościoła wziął księcia na bok.
— Wszak idziemy do ciebie, Mości książę?
— Natychmiast, bo wiele wiadomości spodziewam się od ciebie.