Nagle poczuł pot na czole i mgła zakryła mu oczy.
Zapomniał o ranie, a tymczasem symptomaty omdlenia zaczęły się objawiać.
— A! osłabłeś — zawołał Quelus podwajając natarcia.
— Patrzaj więc — odpowiedział Bussy. I odbiwszy od rękojeści szpadę, uderzył go w skronie.
Quelus upadł na ziemię.
Wściekły jak rozjuszony odyniec, gdy się psom wywinie, krzyknął przeraźliwie i poskoczył naprzód..
D’O i d’Epernon cofnęli się.
Maugiron podnosił Quelusa, i trzymał go.
Bussy nogą złamał szpadę ostatniego i w ramię ranił Epernona.
Już Bussy był zwycięzcą, gdy Quelus powstał i Schomberg wystąpił w szranki.
Cztery miecze zabłysły na nowo.
Bussy powtórnie czuł się zgubionym.
Znowu zebrał siły, aby się dostać do muru.
Zimny pot na czole, głuche tętnienie w uszach i pomroka w oczach, objawiły mu zupełne osłabienie.
Szpada nie godziła w miejsca przeznaczone.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/57
Ta strona została przepisana.