— Bądź spokojny, ja wszystko przygotuję.
Książę schylił się ku wielkiemu łowczemu i coś mu szepnął do ucha.
— Stanie się zadość woli Waszej książęcej mości — odpowiedział wielbi łowczy.
Pan de Monsoreau ukłonił się księciu, który nie widząc Bussego, stojącego za drzwiami, spojrzeniem badał obecnych.
— Panowie — rzekł pan de Monsoreau zwracając się ku dworzanom, czekającym kolei przyjęcia — pozwłlcie, abym wam udzielił wiadomość. Jego książęca mość pozwala, abym związek mój z panną Dyaną de Meridor uczynił jawnym, i abym moję małżonkę, od miesiąca już zaślubioną, dzisiaj na dworze przedstawił.
Bussy zachwiał się na nogach; chociaż czegoś podobnego mógł się spodziewać, cios jednak był zanadto okropny.
Wychylił głowę, a książę Andegaweński i on oba dwa biedzi z różnych uczuć, spojrzeli wzajem na siebie; ten ze wzgardą, ten zaś trwożliwie.
Monsoreau przebył tłum dworzan w pośród ukłonów i powinszowali.
Bussy chciał postąpić ku księciu, lecz ten odgadując jego zamiar, cofnął się w tył, przymknął drzwi i następnie słychać było zakręcenie klucza w zamku.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/584
Ta strona została przepisana.