Sądził, że słowa pana Monsoreau wszyscy usłyszą.
— Co miałeś mówić?... — zapytał.
— Mówiłem, Mości książę, że nieszczęśliwa miłość była powodem wszystkiego. Miłość Mości książę, jest najsilniejszą namiętnością. Zapominając o tem, że Dyana podobała się Waszej książęcej mości, naraziłem się na wszystko...
— Powtarzam ci hrabio, to zdrada.
— Nie potępiaj mię, Mości książę. Otóż co myślałem: Wiedziałem, że jesteś młody, bogaty, szczęśliwy; wiedziałem, że jesteś pierwszy pomiędzy chrześciańskiemi pany...
Książę zrobił poruszenie.
— Wiedziałem — mówił Monsoreau do ucha księciu, że jesteś gwiazdą, którą cień, łatwy do rozproszenia, zasłania. Widziałem świetność twojej przyszłości, i porównywając wielkość twoję z drobnostką, której pragnąłem, mówiłem sobie: Zostawmy księciu świetną jego przyszłość, wielkie zamiary i cele, on czuć nie będzie ubytku jednego listka z wieńca sławy, on nie będzie wiedział, że mu jednej perełki w bogatej brakuje koronie.
— Hrabio! hrabio!... — mówił książę omamiony obrazem świetności.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/595
Ta strona została przepisana.