Książę Andegaweński z mówcy oczów nic spuszczał.
— Przez dwa miesiące — mówił kanclerz — kosztem Waszej królewskiej mości utrzymywałem ludzi zręcznych, odważnych, doświadczonych i uczciwych, których używałem na korzyść panującego. Za ich to pomocą, chociaż wiele wydałem, będę wiedział o pierwszem posiedzeniu spiskowych.
— Wybornie!... — rzekł Chicot — niechaj król płaci.
— Jakiż cel spisku?... — zapytał król — jakie zamiary spiskowych?
— Najjaśniejszy panie — odpowiedział kanclerz — pewnie zamierzają wznowić dzień świętego Bartłomieja.
— Przeciw komu?
— Przeciwko hugonotom.
Obecni spojrzeli po sobie.
— A wiele to mniej więcej kosztowało?... — zapytał Chicot.
— Siedemdziesiąt pięć tysięcy liwrów z jednej strony, a sto tysięcy z drugiej.
Chicot obrócił się ku królowi.
— Jeśli chcesz, za tysiąc talarów powiem ci cały sekret!... — zawołał.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/608
Ta strona została przepisana.