Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/626

Ta strona została przepisana.



Rozdział X.
KASTOR I POLLUX.

Zatrzymując brata, król pożegnał ulubieńców.
Książę Andegaweński, przez cały przeciąg czasu, udając obojętnego dla wszystkich, z ufnością przyjął zaproszenie Henryka.
Nie uważał zupełnie na spojrzenia Chicota, i na to, że król widział, jak palec miał na ustach.
— Mój bracie — rzekł Henryk, przekonawszy się wprzódy, że oprócz Chicota nikogo nie ma w pokoju — czy wiesz, jak jestem szczęśliwym monarchą?
— Najjaśniejszy panie — odparł książę — jeśli w rzeczy samej jesteś szczęśliwym, jest to niebios nagroda.
Henryk spojrzał na brata.