Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/630

Ta strona została przepisana.

nia, politycy uchybienia w rządzie, kiedy przyjaciele śmieli się z mojego niedołęztwa, kiedy chudłem bezustannie i włosy mi coraz bardziej siwiały, tobie przyszła myśl zbawienna Franciszku? Tyś czuwał nademną, tyś myślał o mnie, a ja niewdzięczny!...
Henryk rozczulony aż do łez, rzucił się w objęcia brata.
Chicot otworzył obadwa oczy.
— Ale jaka to myśl!... — mówił Henryk. — Nie mogąc nałożyć podatków, ani zaciągnąć wojsk, nie mogąc nawet spać i chodzić, aby się ze mnie nie śmiano, książę Gwizyusz, albo raczej ty bracie, na jeden raz dajesz mi wojsko, pieniądze i spokojność. Teraz tylko, aby ten spoczynek był trwały, jednej rzeczy potrzeba.
— Jakiej?
— Mój kuzyn mówił, że całemu temu poruszeniu naczelnika potrzeba.
— Tak, zapewne.
— Tym naczelnikiem, jak pojmujesz Franciszku, żaden z moich ulubieńców być nie może, bo żaden nie ma ani głowy, ani wielkiego majątku. Quelus jest zuch, ale na nieszczęście, tylko miłostki mu w głowie. Maugiron nieustraszony, ale tylko myśli o strojach; Schomberg jest śmiały, ale słaba głowa, to muszą