— Zapewne pojmujesz to książę, że wszystko zawisło od głównych przywódzców. I cóżbyś na to powiedział, gdyby zamiast rozwiązania Ligi, mnie uczynił jej naczelnikiem?...
— A!.. — westchnął Gwizyusz, nie mogąc wstrzymać wykrzyku, ani ukryć rumieńca na twarz występującego.
— Brawo!... — rzekł Chicot — dwa brytany będą się o kość gryzły....
Z wielkim podziwem Chicota i króla, Gwizyusz zmienił ton mowy, i rzekł-spokojnie, a nawet wesoło:
— Jeżeliś to uczynił, Mości książę, zręcznym jesteś politykiem.
— Uczyniłem — odpowiedział książę.
— Szybko się zdecydowałeś.
— Zapewne; lecz szprzyjały mi okoliczności i umiałem z nich korzystać; jednak mój drogi, przed krokiem stanowczym, chciałem się widzieć z tobą.
— Jakto, Mości książę?...
— Bo jeszcze nie wiem do czego nas to wszystko przywiedzie.
— Ale ja wiem — odezwał się Chicot.
— To mały spisek, nic więcej — odpowiedział Henryk z uśmiechem.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/643
Ta strona została przepisana.