— Cierpliwości, Mości książę; tron polski mógł wakować po śmierci Karola, tron francuski przypadł Henrykowi, który wołał tron przodków niż obcy, ty zaś mogłeś obcy pozyskać, prócz tego, zawsze lepiej być bliżej i korzystać z wypadków. Henryk III-ci przyjechał z Warszawy w dziesięć dni, dla czegóźbyś ty nie miał z Paryża do Warszawy w dziesięć dni także przyjechać?
Henryk spojrzał na Chicota, Chicot na króla, ale nie z wyrazem szyderstwa, co można było zawsze wyczytać w oczach trefnisia, owszem z czułością, która niebawem zniknęła z twarzy.
— I cóż z tego wnosisz książę? — zapytał Franciszek, pragnąc położyć koniec nieprzyjemnej dla niego rozmowie.
— Wnoszę, że każdy człowiek, osobliwie monarcha, ma swoje przygody. Ty, Mości książę, możesz być bliskim wypadków Henryka III-go, osobliwie, jeżeli zostaniesz naczelnikiem Ligi, i będziesz panował nad królem; nie mówię o tem, że jako naczelnik Ligi możesz przeszkodzie panowaniu Bearneńczyka.
— Panowaniu Bearneńczyka? zawołał król.
— Nie inaczej — odpowiedział Chicot.
— A więc... — rzekł Gwizyusz.
— A więc mam przyjąć? — zapytał książę Andegaweński.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/650
Ta strona została przepisana.