Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/652

Ta strona została przepisana.

O! nie; jestem katolikiem i choćby sto razy podpiszę Ligę.
Głosy księcia Andegaweńskiego i Gwizyusza ucichły.
— Jeszcze słowo — rzekł król — zatrzymując Chicota, który chciał się oddalić — co myślisz o tem wszystkiem?...
— Ja myślę, że każdy z twoich przodków nie wiedział o wypadku, jaki ma go spotkać; Henryk II gi nieprzewidywał wypadku z okiem; Franciszek II-gi z uchem; Antoni de Bourbon z ramieniem; Joanna d’Albret z zapachem, a Karol IX-ty z ustami... Henryku, ty masz wielką wyższość, bo wiesz, co cię czeka...
— Tak, tak, — powtórzył król — trzeba się mieć na baczności.