Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/653

Ta strona została przepisana.



Rozdział XII.
WIECZÓR LIGI.

Paryż w dniach uroczystości, ma więcej lub mniej hałasu, więcej lub mniej tłumów, ludu, lecz zawsze jest piękny i wesoły.
Przyjemnie było widzieć w pośród ważkich uliczek, u stóp domów z balkonami i dymnikami, snujący się tłum ludu, patrzący wzajem na siebie, podziwiający się, a czasem krzyczący dla jakiej osobliwości.
Niegdyś, strój, broń, język, głos, tworzyły odznaczające szczegóły, które nagromadzone w jednym punkcie, składały interesującą całość.
Takim był Paryż o ósmej godzinie wieczór, dnia, w którym Gwizyusz po bytności u króla, i rozmowie z księciem Andegaweńskim, kazał