La Hurièra, który zdaleka poznał książąt Lotaryngskich.
— Co znaczą te krzyki?... — zapytał Henryk III-ci marszcząc brwi.
— To są krzyki, które dowodzą, jak wszystko jest na swojem miejscu. Gwizyusz na ulicach, ty królu w Luwrze. Wracaj, Najjaśniejszy panie do Luwru.
— Czy pójdziesz z nami?
— Nie potrzebujesz mnie, mój synu; masz twoję straż zwyczajną, panów Quelusa i Maugirona. Ja muszę widzieć wszystko do końca, bo przedmiot jeśli nie ciekawy, to przynajmniej zabawny.
— Gdzie idziesz?
— Idę się jeszcze w kilku listach zapisać; chcę bowiem, aby jutro dużo moich znaleziono podpisów. Dobranoc, mój synu, idź na prawo ja pójdę na lewo, każden z nas w swoję drogę. Ja idę do Saint-Merry, sławnego słyszeć kaznodzieję.
— Co znaczy ten hałas?... — nagle zapytał król i dla czego tłumy biegną ku nowemu mostowi?
Chicot wspiął się na palcach, lecz nic prócz tłumu dostrzedz nie zdołał: zdawało mu się
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/660
Ta strona została przepisana.