tylko, że ta lawa hucząca mesie kogoś w tryumfie.
Nagle, w miejscu gdzie ulico rozchodzą się przy Lavandieres, tłum, rozstąpił się i ukazał człowieka będącego główną osobą w zebraniu, a ukazał przed samym Henrykiem III-im.
Był to mnich, jadący na ośle, mówił on głośno i mocno gestykulował.
Osioł ryczał okropnie.
— Do pioruna!... — rzekł Chicot jak tylko poznał człowieka i zwierzę — mówiłem o sławnym kaznodziei w Saint-Merry, otóż nie potrzeba iść tak daleko, tutaj go posłuchajmy.
— Kaznodzieja na ośle!... — rzekł Quelus.
— To nie kaznodzieja, ale Silen — dodał Maugiron.
— Szczególna! obadwa razem mówią — zakończył Henryk.
— Ten na dole wymowniejszy — mówił Chicot — tylko ten cc na górze lepiej mówi po francuzku. Słuchaj Henryku.
— Ciszej! ciszej! wołano ze wszystkich stron.
— Ciszej!... — zawołał Chicot piorunującym głosem.
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/661
Ta strona została przepisana.