— O cóż się gniewasz? — odrzekł Chicot — alboż król codzień nie bywa w klasztorze?.. Wierzajcie mi, że król by się o to nie gniewał, nie prawdaż, Panurgus?
Osioł wzniósł uszy i zaczął ryczeć okropnie.
— Panurgus — rzekł mnich — jakże jesteś uparty. Panowie, z Paryża wyjechałem z dwoma towarzyszami: z Panurgiem i Chicotem, który jest trefnisiem króla. Panurgus powrócił ze mną, ale co się stało z Chicotem?
Chicot się skrzywił.
— Aha! to twój przyjaciel — rzekł król.
Quelus i Maugiron śmiać się zaczęli.
— Jak się nazywa twój przyjaciel? — znowu zapytał Henryk.
— Gorenflot, ten sam, o którym wspomniał pan de Morvilliers.
— Ten, co podniecał u Świętej Genowefy?
— Ten sam.
— Każę go powiesić.
— Niepodobna!
— Dlaczego?
— Bo nie ma szyi.
— Bracia moi — znowu odezwał się Gorenflot — prawdziwego we mnie widzicie męczennika. Bracia moi, w obecnej chwili, mojej sprawy
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/664
Ta strona została przepisana.