Ta strona została przepisana.
Rozdział XIII.
ULICA FERRONERIE.
Chicot miał dobre nogi i chciałby ich użyć na dopędzenie człowieka, który kijem uderzył Gorenflota, gdyby powierzchowność tegoż, mianowicie zaś towarzysza jego, nie zatrważała go nieco.
W rzeczy samej, dwaj uciekający widocznie pragnęli ukryć się w tłumie i tylko na zakrętach ulic zwracali się, chcąc wiedzieć, czy ich nie gonią.
Chicot pomyślał, że najlepszym środkiem ujrzenia, będzie wyprzedzić ich.
Obadwa uciekający wpadli na ulicę Świętego Honoryusza, przez Monnaie i Tirechape, Chicot biegnąc za nimi, wyprzedził ich na ostatniej.
W kapeluszach zapuszczonych na oczy