Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/674

Ta strona została przepisana.

stek. Rok temu, dla pani de Sauve przyjechał do Paryża, dzisiaj, pilnuje mdlejącej kobiety; a przecież naprawdę myśli o tronie i nie powinienby za nic uważać kardynała Gwizyusza i kochanego pana de Mayenne. Jakkolwiek bądź, pewny jestem, że on im kiedyś figla wyplata. Na honor, ani słowa nie pisnę o tem, com widział i słyszał.
W tym czasie, tłum pijany przechodząc krzyczał: Vivat Liga! śmierć hugonotom, na stos hugonotów!...
Kolasa zwróciła się na róg cmentarza Niewiniątek i znikła na ulicy Saint-Denis.
— Otóż tylu widziałem — mówił Chicot — kardynała Gwizyusza, księcia Mayenne, Henryka Walezyusza i Henryka króla Nawarry; jednego mi tylko brakuje, to jest: księcia Andegaweńskiego. Poszukajmy Franciszka IIT-go, chciałbym zobaczyć tego zacnego monarchę.
I skierował się ku kościołowi Ś-go Germana l’Auxerrois.
Nietylko Chicot szukał księcia Andegaweńskiego i niepokoił się o niego, Gwizyusze, oni także szukał go wszędzie, lecz nie byk szczęśliwsi od trefnisia.
Książę Andegaweński nie był człowiekiem, któryby się nierozsądnie narażał i zobaczymy