Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/681

Ta strona została przepisana.

szek przeświadczony o swojem złem postąpieniu, spodziewał się obrazy i nie mógł na przyjaźń liczyć.
Z resztą,.Bussy, jak wszyscy jemu podobni, mniej odczuwał boleść, niż przyjemność.
Rzadko się trafia, aby człowiek nieustraszony w niebezpieczeństwach, zimny i obojętny w ogniu, nie ulegał z łatwością uczuciom przyjemnym.
Ci, którzy płaczą w obce kobiet, najczęściej są mężczyzn postrachem.
Bussy usypiał, że tak powiemy, w boleści.
Widział Dyanę przyjętą na dworze, jako hrabinę de Monsoreau i pomieszczoną przez królowę Ludwikę pomiędzy damami dworu; widział, jak tę piękność nieporównaną, tysiące spojrzeń ciekawych goni, a on właśnie tę piękność wydobył z grobu!
Przez cały wieczór gorejący wzrok trzymał utkwiony w młodą kobietę, która oczu podnieść nie śmiała, i jak każdy mężczyzna, kochający prawdziwie, Bussy zapomniał przeszłości. Marzył o niepodobieństwach, zapominając cierpień biednej Dyany, zmuszonej spuszczać oczy.
A przecież, powinna była w jego spojrzeniu czytać współczucie i boleść, w pośród figur obojętnych, otaczających ją dokoła.