W rzeczy samej, minąwszy bramę Montmartre, o dwieście kroków, Remy zwrócił się na prawo.
— Jak widzę, idziemy na powrót — rzekł Bussy.
— Bynajmniej. Jest to ulica Egypcienne, albo, jeżeli pan chcesz, Egipska; lud nazywa ją Gyssienne, a nie długo przybierze nazwisko Jussienne, albowiem ludy południowe lubią, wielu używać samogłosek. Pan musisz wiedzieć o tem, skoro byłeś w Polsce, gdzie czterech współgłosek używają, po sobie, co czyni język twardy.
— Prawda — odpowiedział Bussy — lecz ponieważ nie przyszliśmy tu uczyć się języków, powiedz mi gdzie idziemy?.
— Czy pan widzisz ten mały kościółek?... — rzekł Remy, nie odpowiadając na pytanie Bussego. — A co, jak pięknie cię wznosi ze swoją fasadą od ulicy i wieżą od ogrodu?... Założę się, że pan nigdy na niego nie zwracałeś uwagi.
— W rzeczy samej, nie znam go wcale.
Nietylko Bussy nie znał kościółka Maryi Egipcyanki, była to bowiem świątynia ludowa i znana pod nazwiskiem kaplicy Qocqheron.
— Wiedząc, jak się nazywa ten kościółek, i znając jego powierzchowność, wejdźmy wewnątrz
Strona:PL A Dumas Pani de Monsoreau.djvu/693
Ta strona została przepisana.